Masyw Ślęży to miejsce magiczne, a wiosenne spotkania Bractwa Szyprów w Przemiłowie mają już swoją wieloletnią tradycją. Sobota wyznaczona na nasze spotkanie okazała się wyjątkowo pięknym dniem z bezchmurnym niebem i delikatnym wiatrem. Nic więc dziwnego, że odnotowaliśmy tak liczną obecność kapitanów i gości, jakiej nie było na kilku ostatnich spotkaniach. Nie przeszkodziło to chwile „ponarzekać” na kapitanów, szczególnie młodszych, którzy przedkładają kontakty wirtualne nad te w realu. Szybko zostało to podsumowane jako signum temporis i przeszliśmy do zapowiedzianego programu spotkania.
Przed podjęciem tematu głównego Grotmaszt podzielił się łańcuchem szekli z nowym Bezanmasztem kpt. Darkiem Kluczką, co ceremonialnie potwierdziło jego wybór na poprzednim spotkaniu. Następnie przeszliśmy do tematu wprowadzanych stopni komercyjnych w żeglarstwie. Temat w sumie nie nowy, bo pojawiający się w formie mniej lub bardziej (nie)dopracowanych propozycji od około dekady. Darek Kluczka przedstawił historię zagadnienia począwszy od egzaminu w Trzebieży w 2006r według amerykańskiego systemu International Yacht Training na stopnie Master of Yacht 200GT, posiadające tzw. Commercial endorsement wymagany w biznesie jachtowym. Kolejne projekty stopni bardzo mocno zmierzały w kierunku systemu anglosaskiego, funkcjonującego na super- i megajachtach. Ostatecznie system przyjęty w rozporządzeniu ministra zrezygnował z tak szczegółowego podziału stopni na coastal, offshore i ocean dla kapitanów oraz oficera wachtowego i starszego oficera. Wrócił oczywiście temat możliwości pływania bez uprawnień. Tu jednak w dyskusji zgodziliśmy się, że błąd, jaki został popełniony przy wcześniejszych zmianach w polskim systemie stopni żeglarskich (i motorowodnych) polegał na pomieszaniu możliwości żeglarstwa swobodnego bez wymaganych uprawnień z rozdawaniem certyfikatów żeglarskich w oparciu o mocno zawężone szkolenie połączone z brakiem weryfikacji wiedzy i umiejętności. Czy zatem stopnie komercyjne są tym, czego potrzeba, by być obsłużonym bardziej profesjonalnie? Mają o to zadbać uzupełniające wiedzę stricte żeglarską dodatkowe kursy radiowe, radarowe, zarządzania, bezpieczeństwa, opieki nad …, itd., a nad to egzaminy zdawane przed Centralną Morską Komisją Egzaminacyjną. Trzeba pamiętać, że większość tych dodatkowych kursów posiada 5-cio letnią datę ważności, co powoduje konieczność ich odnawiania. Oczywiście można całą dyskusję za i przeciw sprowadzić do zwiększonych przychodów ośrodków szkoleniowych i komisji egzaminacyjnych. Jednak rozmiar i tendencje rozwojowe biznesu jachtowego chociażby w rejonie M. Śródziemnego czy Karaibów wykazują spore zapotrzebowanie na profesjonalnie przygotowaną obsługę nawigacyjną, techniczną czy hotelową. Czy to przełoży się na rozkwit żeglarstwa komercyjnego w naszym kraju? O tym zadecydują dwa elementy, które można określić jako główne wnioski z dyskusji na spotkaniu Bractwa Szyprów.
- Za wprowadzonymi stopniami komercyjnymi powinno stać rzetelne szkolenie.
- Organizacja reprezentująca polskich żeglarzy (niech to będzie nawet PZŻ, a może odpowiednie ministerstwo) powinna zadbać o to, aby wprowadzany system stopni komercyjnych był akceptowany nie tylko przez rodzimych armatorów. Znaczek „MCA recognised” lub „USCG approved” byłby tego oznaką.
Dyskusja na pewno nie wyczerpała wszystkich aspektów z obszaru „po co to i komu”. Ważny element, jak wykorzystać dotychczasowe uprawnienia, aby uzyskać stopień komercyjny, pozostał delikatnie napoczęty. Posiadacze patentów kj i km, po uzupełnieniu o i tak coraz popularniejszy certyfikat STCW oraz uprawnienia radiowe (ale dalekiego zasięgu), mogą myśleć o podejściu do egzaminu na poziomie 200 ton. Dla zdecydowanej większości będzie to wystarczające. Pójście wyżej, to już kolekcjonerstwo „kwitów”.
Na zakończenie dyskusji na pewno miało wpływ rozpalane ognisko, które tak zadymiło zebranych, że poczuliśmy się jak na meczu piłkarskiej ekstraklasy. Wszystkim, którzy nie mieli okazji zapoznać się z pełnym tekstem ustawy i rozporządzenia obiecałem rozesłać pocztą elektroniczną w załączeniu do sprawozdania ze spotkania. Skupieni wokół ogniska i zaangażowani w wybieranie co lepiej podpieczonych kiełbasek kontynuowaliśmy temat główny jak i wiele inny ciekawych historii. Przytoczenie wszystkich kuluarowych wątków to jednak zadanie dla bardziej wytrawnego kronikarza.
Remigiusz B. Trzaska
Grotmaszt Bractwa Szyprów