Poniżej przedstawiamy kilka słów o etapach, na których była Kpt. Ewa Skut:
Z powodu braku dostępu do internetu nie było możliwości przesyłania długich relacji z rejsów po Grenlandii Zachodniej.
Uzupełniam braki relacjami z ostatnich rejsów:
Relacja z IV etapu:
3 tygodniowy rejs (30.06 – 21.07.2012) odbył się w pięknej, wręcz upalnej pogodzie (czasami było ponad 20st.C.)
Wiatry 0-5st.B, często mgła, gęsta mgła.
Trasa rejsu wiodła: Nuuk – Maniitsoq – Wyspa Disko: Godhavn, Diskofjord (Kangerluk), Mallemfjord – Ilulissat – Arfersiorfik (lodowiec Polonia) – Sisimiut.
W Zatoce Disko pływaliśmy wśród olbrzymiej ilości gór lodowych, które „produkuje” najbardziej aktywny lodowiec świata (wpisany na listę UNESCO) Ilulissat Kangerlua.
Natomiast będąc w Arfersiorfiku (długim na 80 Mm) dotarliśmy do lodowca Polonia. Tam to 1937 r. odbyła się pierwsza polska (lwowska) wyprawa na Grenlandię Aleksandra Kosiby.
Zarówno przy lodowcu Polonia jak i na wyspie Disko wrocławscy naukowcy – hydrogeolodzy, będący na pokładzie s/y „Starego”, gromadzili próbki z ciepłych źródeł.
Zdobyli dużo materiału do badań i analiz naukowych na najbliższe miesiące.
Poza tym jedliśmy dużo złowionych przez nas ryb i zebranych grzybów.
Przepłynęliśmy 994 Mm w ciągu 213 h.
Kpt. Ewa Skut.
Relacja z V etapu:
2 tyg. rejs (21.07 – 04.08.2012 r.) odbył się w zmiennej pogodzie: było ciepło i słońce, ale też wiatr i mgły.
Trasa rejsu wiodła przez: Sisimiut – Ilulissat – Godhavn – Maniitsoq – Nuuk.
Tym razem wejście do portu Ililissat było niezwykle ekscytujące – przedzieraliśmy się przez gęste pola lodowe.
Po dotarciu do wejścia do portu utknęliśmy przed wielką ilością paku lodowego. Ale Inuici z czasem przetarli wejście i weszliśmy do portu, w którym też była olbrzymia ilość lodu …
Niesamowite wrażenia i obserwacje Grenlandczyków (Inuitów) pływających małymi łodziami wśród tych lodów.
Przepłynęliśmy 728 Mm w ciągu 154 h.
Kpt. Piotr Michałowski
W ciągu pobytu na Grenlandii poznaliśmy kilku Inuitów (nawet kąpaliśmy się w ich domach), Polaków w Nuuk (Zbyszka i Renatę Mościckich, którzy stali się częścią wyprawy, goszcząc wszystkie załogi w swoim domu), spotkaliśmy Janusza Kurbiela na jachcie „Marguerite” (spędziliśmy po sąsiedzku dzień w Sisimiut prowadząc dłuuugie rozmowy …) i jachty: włoskie, amerykańskie, francuskie i kanadyjskie udające się na NWP.
S/y „Stary” sprawował się bardzo dzielnie i był przyjmowany z wielką sympatią.
Tyczki aluminiowe były niezwykle przydatne podczas pływania wśród lodów w zatoce Disko.
Załogi również zadowolone z realizacji zaplanowanych tras i programów naukowych.
Ewa Skut
I najnowsza informacja od kpt. Aleksandra Gruszczyńskiego:
„07.08.2012 r. Jesteśmy w Paamiut. Wszystko ok.”